Deregulacja zawodów turystycznych – moja opinia

Posted on 14 marca, 2012

9


Ze względu na dużą ilość komentarzy pod artykułem dotyczącym projektu deregulacji zawodów w branży turystycznej, który przedstawiło Ministerstwo Sprawiedliwości, postanowiłem opublikować także moją opinię w tym temacie. Ponieważ temperatura sporu jest bardzo wysoko prosiłbym z góry o uszanowanie mojego prawa do własnej opinii.

Popieram intencje Ministra Gowina w zakresie planów związanych z częściową deregulacją dostępu do takich zawodów jak pilot wycieczek lub przewodnik turystyczny. Uważam, że istniejące regulacje stwarzają faktyczną zaporę w dostępie do tych profesji, a jej uciążliwość dla kandydatów nie jest moim zdaniem uzasadniona koniecznością zapewnienia odpowiedniego poziomu usług, takiego który nie może zostać wypracowany poprzez normalne reguły wolnego rynku. Co więcej, moim zdaniem, istniejący poziom regulacji zawodów w branży turystycznej nie zapewnia wysokiego poziomu usług dlatego istnienie tej zapory w dalszym ciągu jest nieuzasadnione.

Rozumiem rozgoryczenie osób, które poświęciły wiele swojego czasu i pieniędzy aby uzyskać konieczne jak dotąd uprawnienia ale niestety fakt, iż tak się stało nie może na zawsze blokować możliwości zmian. Uzyskanie uprawnień pilota wycieczek czy przewodnika turystycznego pozwoliło na zdobycie odpowiednich kwalifikacji i pozwoliło wykonywać zawód w czasie gdy był on regulowany. Nie każdy jednak musi przejść szkolenie i zdać egzamin aby być dobrym pilotem lub przewodnikiem (wiedzę tę może wynosić z innych źródeł) oraz nie każdy kto szkolenie ukończył i zdał egzamin będzie dobrym pilotem lub przewodnikiem. Uważam, że posiadanie uprawnień jest przewagą dla pilotów i przewodników działających na wolnym rynku usług, która jeszcze długo będzie procentować. Wystarczy wskazać komentarze właścicieli biur podróży, którzy dają pierwszeństwo przy zatrudnieniu osobom z odpowiednią „licencją”. Dobry pilot wycieczek lub przewodnik turystyczny z uprawnieniami będzie nadal moim zdaniem pierwszy w wyścigu o klienta i nie ma się czego obawiać.

Na koniec zastrzegam jeszcze raz, że jest to jedynie moja opinia na temat samej koncepcji deregulacji i nie odnoszę się do konkretnych rozwiązań zaproponowanych przez Ministra Sprawiedliwości.